PRZEZ MORZE EGEJSKIE

10.10 / Taki termin wypadł w tym roku na zakończenie sezonu na Rodos i powrót do domu. Większość leci samolotem i po 3 godzinach już jest  2000 km stąd. Nam ta podróż zabierze trochę więcej czasu. Ciężko było by się zmieścić w limicie 20 kg bagażu, po pół rocznym pobycie.

Deski, żagle, maszty, bomy, latawce, rowery i sto innych rzeczy musi zmieścić się do busa. Godziny upływają a rzeczy do upchania coraz więcej..Jak dobrze,że przeprowadzam się tylko dwa razy w roku. Od rana pada deszcz, pierwszy od pół roku. Nie można chodzić boso, bo błoto przykleja się do stóp. Już wiem jak czuje się kot , który próbuje przejść przez kałużę…. No dobra, trzeba jechać. Bus gotowy. O 15.00 Diagoras odpływa do Pireusu. Ale zanim tam dotrze zatrzyma się na Symi, Kos, Patmos, Kalymnos, Leros… prawie na każdej wyspie…..

Symi w pełnym słońcu,woda gładka, z prawej wybrzeże Turcji. Kos już po zachodzie świeci tysiącem świateł. Tuż przed Kalymnos burza… ulewa, pioruny. Morze chce nam pokazać wszystkie swoje strony. Jutro rano mamy dopłynąć do Pireusu, a tam dalszy ciąg podróży już lądem. Nie wykluczamy pływania na spotach po drodze , jeśli tylko poczujemy trochę wiatru…

Dodaj komentarz